O bańskich misteriach
Najważniejszymi postaciami w tej tragedii był „Jezus”, którego skazano na ukrzyżowanie i „Maria”, jego matka towarzysząca mu w ostatniej drodze. Czarną postacią był „Longinus”, rzymski legionista, który swą włócznią przebił bok wiszącego na krzyżu „Jezusa”, kończąc tym samym jego doczesne męki. Rola poboczna przypadła „Janowi”, który towarzyszył „Marii” żegnającej „Jezusa”. Scenariusz misterium odgrywany od wielu lat, uświęcony tradycją w ostatnim akcie zmienił się w tragedię.
A wszystko podobno zaczęło się od rywalizacji dwóch mężczyzn o wdzięki tej samej kobiety. Jej serce należało do jednego z nich, co u drugiego wywołało zazdrość i chęć zemsty na rywalu. Wszyscy trudnili się aktorstwem, wszyscy też występowali podczas bańskich Misteriów. Rada miejska wybrała na „Jezusa” oblubieńca aktorki, która zagrała rolę „Marii”. Pech chciał, że rola „Longinusa” przypadła rywalowi „Jezusa”. To była wyśmienita okazja do zemsty.
Ukrzyżowany „Jezus” bezwładnie wiszący, czekał już tylko na ostatni cios. „Longinus” miał ugodzić włócznią ukryty woreczek z farbą, przywiązany przy boku ukrzyżowanego. Jednak wiedziony zawiścią i chęcią zemsty „Longinus” ugodził włócznią ciało aktora, zadając mu śmiertelną ranę.
Krzyż z martwym „Jezusem” upadł wprost na „Marię”, która zginęła na miejscu. Stojący obok „Jan”, prywatnie będący jej przyjacielem, widząc i rozumiejąc całe zajście, dopadł „Longinusa” i udusił go na oczach zgromadzonego tłumu widzów. Schwytany i uwięziony „Jan” został skazany przez radę miejską na śmierć.
Zamieszanie jakie powstało w wyniku tych tragicznych wydarzeń odbiło się głośnym echem po całym Pomorzu. Postanowieniem sądu książęcego zakazano wystawiania misteriów „na wieczne czasy”. Zakaz obowiązuje do dziś. A po legendzie pozostało przysłowie: „kończy się jak przedstawienie w Baniach”, symbolizujące tragiczny epilog.
Pamięć tamtych wydarzeń była na tyle żywa, że pierwszy polski proboszcz chcąc zorganizować misteria wielkanocne w Baniach w 1946 roku spotkał się z kategoryczną odmową ze strony starostwa i zakazem odgrywania inscenizacji. Jak do tej pory nikt się nie poważył złamać zakazu książęcego sądu.